marianna marianna
277
BLOG

"Zaplute karły reakcji"

marianna marianna Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Pamiętam z dzieciństwa to zdjęcie. Leżało w albumie pomiędzy rodzinnymi fotografiami. Dla dziecka był rysunkiem z brzydkiej bajki.

    Jerzy  (rocznik 1922) został zaprzysiężony w 1941 r. Przedtem musiał przejsć akowskie przeszkolenie (praktyczne posługiwanie się bronią, umiejętność maskowania się, ćwiczenia alarmowe itp.). Otrzymał  "lewe" dokumenty. Nazywał się teraz  - Jerzy Zwierzchowski.  W latach 70ych  w  książce  o partyzantce akowskiej działającej w Puszczy Kampinoskiej, znalazł dane poległego  żołnierza o tym samym imieniu i nazwisku. Wszystko się zgadzało - włącznie z adresem zamieszkania sprzed wojny. Pojechał pod ten adres i zastał tam jego brata.  Nic nie wiedział o jego śmierci. Ojciec zmarł kilka lat wcześniej. Szukali po wojnie informacji o synu i bracie ale nigdzie jej nie uzyskali.  Jerzy podał miejsce jego pochówku. Wioska Kampinos. Sam też pojechał na grób poległego partyzanta aby zapalić mu świeczke.

   Jerzy nie walczył w lesie. Tam kierowano przedewszystkim zagrożonych lub już spalonych. Do zadań jego oddziału należało dostarczanie broni przed akcją zbrojną i odbiór po niej. Kolportaż , obstawa podczas zrzutów , pomoc w preparowaniu dokumentów dla getta w Warszawie to jedne z wielu wykonywanych zadań. Dane do dokumentów brał wraz z kolegą Włodkiem /syn kościelnego/ prosto z kancelarii kościelnej.  Proboszcz kiedy widział, że są w pobliżu zostawiał księgi i druki na wierzchu.  Opuszczał plebanię "zapominając" zamknąć jej drzwi.

  .W latach 1943- 44 w organizacji nastąpiło mnóstwo aresztowań i ataków niemieckich na tajne siedziby ośrodka. Jasne było, że stało się to w wyniku działania kreta umiejscowionego w dowództwie okręgu. Aby chronić ludzi działania mocno ograniczono. Niektórych działań wręcz zaniechano.

   W marcu 1944 nie widząc szans na możliwość walki z okupantem na swoim terenie, Jerzy z Włodkiem wpadają na pomysł przedostania się do armii Andersa we Włoszech. Na ochotnika zgłosili się do kopania rowów pod Weroną. Alianci posuwali się dość szybko, także zamiast  znależć się we Włoszech wylądowali na robotach u bauera pod Wrocławiem. Chłopaków z takimi pomysłami było tam więcej - pierwszego dnia pobytu nastąpił więc bunt.  Bauer wezwał gestapo, ci odliczyli i co piąty dla przykładu został odesłany do K.L.Gross Rosen. Otrzymali po 6 miesięcy kary pobytu. Po 2 miesiącach pozostali u bauera zaczęli otrzymywać z obozu niepokojące wieści. Większość uwięzionych jest już na granicy życia i śmierci. Przekazali to bauerowi i zapowiedzieli, że  jeśli któryś nie przeżyje to się z nim i jego rodziną policzą. A koniec wojny się zbliża. Niemiec użył wszelkich sobie możliwych kanałow i na początku lipca ci co jeszcze żyli wrócili do bauera. Jerzy przy wzroście 182 cm - ważył 36 kg. Na miejsce przybyła pielegniarka, siostra Włodka - Helena /czł. ZWZ/AK służba sanitarna/.  Przez 3 tygodnie doprowadziła ich do stanu umożliwiającego samodzielny powrót do domu na dalszą kurację. 17 września 1944r  Jerzy ożenił się. Kiedy był pytany co zapamiętał ze swego ślubu odpowiadał: "łuny płonącej Warszawy".

  17 stycznia 1945r. - po uprzednim zbombardowaniu centrum miasta w dn. 16 stycznia/ok.350 ofiar/ wkraczają sowieci.  Mieszkańcy nie wiedzą co robić? Jak się zabezpieczyć przed drugim okupantem? Organizacja AKowska rozbita. Co oznacza NKWD już wiedzą. Tworzy się jakieś UB. Co to za twór? Wpadają na szatański pomysł. Jerzy i Włodek mieszkają w pobliżu budynku gdzie się UB mieści więc to ich wytypowano do pracy w charakterze palaczy w piecach kaflowych. Szef UB /Bierkowski/ zatrudnia ich od razu. Pracują tylko w nocy podtrzymując żar w piecach. Dostają polecenie przyjmowania i wkładania do szuflady biurka Bierkowskiego karteczek  "od gościa który będzie przychodził po zmroku." Po kilku dniach zjawia się pierwszy gość . Zanim karteczka trafi do szuflady jeden z nich - Jerzy lub Włodek objeżdża rowerem adresy na niej zapisane i powiadamia ludzi o donosie. Taka osoba ma całą noc na zorganizowanie sobie ucieczki. Z reguły wyjeżdfżają na ziemie zachodnie.. Najczęściej te donosy dotyczą ich kolegów z organizacji.

Gdzieś w połowie lutego pojawia się nowy osobnik z karteczką. Jerzy siedzący w cieniu rozpoznaje jednego z dowdców w stopniu podoficerskim. To prawdopodobnie ten który sypał do Gestapo. Następnego dnia swoimi kanałami Jerzy dociera do byłego, nieujawnionego członka KEDYWU.  Dwa miesiące zabrało rozpracowywanie faceta. Wyrok na nim wykonano w połowie kwietnia. Prawdopodobnie dokonał tego ten sam człowiek, który zlikwidował osławionego  Franciszka Kłosa - policjanta, alkoholika i lapówkarza. Jeszcze w latach 70ych na pytanie, czy to on odpowiadał "nie zaprzeczam i nie potwierdzam".

Na początku kwietnia ,  Jerzy dostrzega za kratami piwnicy uwięzionego kolegę z plutonu -  Zbyszka. W nocy udaje mu się z nim skontaktować . Obiecuje pomoc w uwolnieniu podczas rozwożenia chleba. Ostrzega żeby Zbyszek sam nie podejmował ucieczki, dopiero po uzgodnieniu. Aresztowani byli wykorzystywani do rozwozenia pieczywa zawsze pod straża. Dlatego musiała być pomoc z zewnątrz. Niestety Zbyszek zbyt zaufał swojej sile i próbował obezwładnić strażnika. Tamten zdążył wystrzelić i zaalarmować pobliską placówkę MO. Chłopaka złapali, skatowali i wydał kto miał pomóc w ucieczce.

Jerzy został aresztowany i przewieziony do więzienia na Rakowieckiej.

Cdn.

marianna
O mnie marianna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura